środa, 25 maja 2011

Gruba baba

Rozwścieczona Karolina trzasnęła drzwiami. Co za chrzaniony dupek! Jak on mógł tak do niej powiedzieć?! I co z tego, że Patrycja z księgowości jest szczupła! O nie! Nadeszła pora na zemstę! Jeszcze mu utrze nosa i to tak, że się mu odechce!

Karolina rzucała po mieszkaniu wszystkim, co tylko znalazła pod ręką. Przerażony kot, obawiając się, że podzieli los popielniczki i kryształowego flakonika wczołgał się pod sofę. Czarna głowa chowająca się w popłochu, gdy tylko Karolina zbliżała się w okolice kanapy sprawiła, że cała złość przeszła jej w momencie. Roześmiała się. Biedne zwierze! Wyciągnęła stworzenie spod  łózka i głaskała.

Od dawna między nią, a Jackiem się nie układało. Praca z mężem w jednej firmie miała swoje plusy, ale i wiele minusów. Przecież wiedział, że od dłuższego czasu Karolina bezskutecznie usiłowała zrzucić nieco ciała. W jakim celu dogryzał jej wiec przy wszystkich? Myślała, że go ugodzi widelcem w tyłek, kiedy  w czasie lunchu, przy wszystkich stwierdził:

- Kochanie, nie jedz tyle. Spójrz na Patrycję! Je mało i ma doskonałą figurę, a Ty od dawna walczysz bezskutecznie o ładniejsze ciało.

W tamtym momencie poczuła się zupełnie samotna i tą samotnością zaskoczona. Ma przecież męża. Tylko czemu nie grają do wspólnej bramki? Jak się ma czuć kobieta, której mąż porównuje jej ciało z ciałem innej?

Do domu wrócili osobno.

poniedziałek, 23 maja 2011

Przewróć życie do góry nogami!

Karolina zdecydowanie nie przepadała za swoim życiem. Mąż, który nie zwracał na nią uwagi, nie dająca satysfakcji praca sekretarki i brak czasu na realizację największej życiowej pasji – tańca, sprawiły, że kobieta straciła chęć do życia. Codzienne wstawanie stało się dla niej udręką. Bo właściwie po co,wstawać? Zrobienie makijażu mijało się z celem – On już od dawna jej nie dostrzegał, podejrzewała nawet, że ma kogoś na boku. Bieg do zajęcia, które zaniżało jej możliwości (z wykształcenia była polonistką) też nie był pociągającą perspektywą.

Kiedy, więc budzik wybił 7:00 z niechęcią zwlokła się z łóżka. Pół godziny później była już gotowa do wyjścia. Na 8:00 miała pojawić się w biurze. Gdy zamykała za sobą drzwi mieszkania nic nie wskazywało na to, że oto zaczął się dzień, który zmieni jej życie.

Szybko zbiegła na dół i zmierzała w stronę pobliskiego przystanku. Niestety nie mieszkała w dzielnicy, która cieszyłaby się dobrą sławą. Co rusz słyszało się o napaściach, pobiciach. W latach 80-tych to miejsce było symbolem nowoczesności. Teraz dobra passa już przeminęła i osiedle znane było jako miejsce idealne do zorganizowania szkoły survivalu. Co jak, co ale po twarzy tu dostać można było.

Karolina biegnąc na przystanek musiała minąć osiedlowy dom kultury. Na jego drzwiach zobaczyła kartkę. Szukają nauczyciela salsy. Hm.. tańczyć potrafiła i.. postanowiła wejść, dopytać o szczegóły. Okazało się, że jest pierwszą osobą, która zainteresowała się ogłoszeniem, chociaż podobno widnieje tam od tygodnia. Umówiła się na czwartek, żeby spotkać się z dyrektorką ośrodka. Miała ochotę postawić wszystko na jedną kartę.